W 1920 roku sporo książek przeczytałam. Trochę z dziedziny polityki, trochę historycznych, ale najwięcej sensacyjnych i kryminałów. Korzystałam z biblioteki, abonamentu Legimi i trochę kupiłam. Pojawiło się kilku nowych autorów mających niezłe pomysły. Niestety, kolejny raz nie popisała się korekta. Zarówno w książkach drukowanych, jak e-bookach dość często (moim zdaniem zbyt często) trafiały się błędy - językowe i ortograficzne!, A to bohater "ubierał garnitur" lub rajstopki (zależnie od wieku), a to był beszczelny. W paru powieściach zauważyłam, że albo piszący, albo korektor nie widzi różnicy pomiędzy znaczeniem słów - "warzy" i "waży" oraz "karze" i "każe". Szkoda, bo to jednak nieco psuje radość czytania. Rozumiem, że polski język jest bardzo trudny i błędy mogą się trafić ... ale w tak oczywistych wyrazach i zwrotach?