Hehe, po szwedzku. Co prawda mój szwedzki leży i kwiczy obecnie, ale jak już u mnie w mieście można coś w tym języku kupić, to trzeba brać (z kosza w ciucholandzie
- poszłam zobaczyć, czy nie mają czegoś innego i natknęłam się na te cuda
). Co prawda jeden utwór okazał się być jakąś powieścią społeczną, ale i tak się cieszę. Kusi mnie, aby jeszcze coś przytachać.