Czy po przeczytaniu tłumaczenia zdarza się Wam sięgać po oryginał? Jeśli tak, to co wtedy wybieracie?
Do napisania tego tematu natknęło mnie ostatnie przeżycie - sięgnęłam po oryginalną "Anię z Avonlea" i nie mogłam. Tak przyzwyczaiłam się do tłumaczenia, że oryginał mi nie idzie.
Jakie są Wasze doświadczenia w tej kwestii?