Opowieść o jednej z wachmanek obozu z Przemysłowej w Łodzi. Prawdziwym kacie polskich dzieci. Niby niczym niewyróżniająca się kobieta. A jednak...
Książka warta polecenia, choć znowu tematycznie ciężka. Językowo trochę gorsza od "Małego Oświęcimia", bo przeszkadzały powtórzenia - czytam historię jakiejś małego więźnia, aby za kilka stron przeczytać to samo. Ale poza tym lektura godna polecenia. Zmuszająca do refleksji nad tym, jak łatwo może narodzić się w ludziach zło.