Wątek: Bernard Minier  (Przeczytany 3654 razy)

marczewek

  • Zaglądacz
  • Wiadomości: 15
Bernard Minier
« dnia: Kwietnia 26, 2016, 13:26 »


Bernard Minier - dorastał u podnóża Pirenejów, a następnie studiował w Tarbes i Tuluzie, mieszkał w Hiszpanii. Obecnie mieszka w Paryżu. Opublikował swoją pierwszą powieść, Bielszy odcień śmierci w 2011. oprócz tego autor jest laureatem wielu konkursów na opowiadania.
Książka błyskawicznie zdobyła uznanie we Francji i okazała się wielkim sukcesem. Została przetłumaczona na kilkanaście języków, w tym na angielski. Taki sam sukces odnosi w wielu krajach Europy.
Bielszy odcień śmierci to podróż do najgłębszych zakamarków ludzkiego umysłu, i zniewolenia człowieka.
Jego druga powieść, Le Cercle , opublikowana w październiku 2012 roku, to ciąg dalszy losów głównego bohatera debiutenckiej powieści.
Obie powieści podkreślają opresyjną atmosferę, pełną emocjonalnych i skomplikowanych znaków, i realistycznie przedstawiony naturalny krajobraz.

Servaz
1. Bielszy odcień śmierci (Glacé, 2011)
2. Krąg (Le Cercle, 2012)
3.  Nie gaś światła (N'éteins pas la lumi're, 2014)

------------
Inne
Paskudna historia (Une putain d?histoire, 2015)

Na Bielszy odcień śmierci trafiłem trochę przypadkiem, bo spodobała mi się okładka  ;). Do tego z tyłu niewiele mówiący opis (tak inny od albatrosa  :haha:), że mnie zaciekawiło. Wszystko było pięknie do momentu otworzenia tylnego skrzydełka, tam taka rekomendacja "...książka przyciągnie fanów skandynawskiego kryminału, jak i ceniących francuskie wyrafinowanie". To mnie trochę zbiło z tropu, bo z nielicznymi wyjątkami, do fanów skandynawskiej myśli pisarskiej nie należę. Na całe szczęście cenię sobie francuskie wyrafinowanie (Chattam, Covin, Grange), co uratowało tę powieść w moich oczach  :D.
Bielszy odcień śmierci jak na debiut wygląda całkiem nieźle, ponad 500 stron małą czcionką, do tego wciągająca intryga i niebanalni bohaterowie. czego chcieć więcej?
Wszystko zaczyna się w małej mieścinie w Pirenejach, gdzie pracownicy elektrowni znajdują zmasakrowane ciało konia. Tego samego dnia do pobliskiego szpitala psychiatrycznego przybywa do pracy młoda Szwajcarka. Tak się składa że nie jest to zwyczajny szpital. Zakwaterowani są tam najbardziej zdeprawowani pacjenci, których nie chcą inne szpitale i więzienia.
Koń też nie jest zwykły, jego właścicielem jest jeden z najbogatszych Francuzów.
Do tego niedługo potem zaczynają ginąć ludzie. A cała sprawa zaczyna być coraz bardziej dziwna, i wydaje się mieć powiązania z daleką przeszłością.
Dochodzenie prowadzi komendant Martin Servaz, czterdziestoletni policjant z Tuluzy. Do pomocy ma swój cudaczy zespół śledczy, i oficer żandarmerii kapitan Irene Ziegler. Do tego jeszcze pojawiają się sędzia śledczy i prokurator. Istna mieszanka wybuchowa.
Akcja nie rozwija się jakoś fenomenalnie szybko - to chyba jest to skandynawskie coś  :diab9:, ale mimo wszystko książkę czyta się dość dobrze.
Akcja biegnie dwutorowo - raz z perspektywy Sarvasa, czasem tej młodej psycholożki. Dużym plusem są też poboczne wątki, których jest sporo. Oprócz tego wiarygodne kreacje bohaterów.
Wszystko potem splata się w decydującym momencie i... tu jest właśnie zonk. Samo zakończenie jest trochę pisane na kolanie, jakby już autor nie chciał robić kolejnych stu stron. I wygląda to jak wygląda. W sumie to jest materiał na kolejną część.
Mimo wszystko książkę polecam, bo jak na debiut jest to porządna pozycja, a i oferuje coś w zamian.

denudatio_pulpae

  • Czytelnik
  • *
  • Wiadomości: 58
Odp: Bernard Minier
« Odpowiedź #1 dnia: Kwietnia 26, 2016, 18:43 »
Przeczytałam wszystkie książki Miniera wydane w Polsce i muszę przyznać, że jestem nimi pozytywnie zaskoczona.

Cykl o Martinie Servazie rozpoczął się bardzo dobrym "Bielszym odcieniem śmierci. W nim zapoznamy się z głównym bohaterem, który jest niepospolitym facetem, ale przede wszystkim zdolnym policjantem. Podobał mi się pomysł, osadzenie akcji w pięknym górskim miasteczku i  brak pominiętych, niewygodnych faktów. Tom drugi czyli "Krąg" załapał kilka minusów, głównie przez wywlekanie przeszłości naszego komendanta oraz wplątanie w śledztwo jego córki, nuda. Ostatnia część "Nie gaś światła" sprawiła mi trochę kłopotów w ocenie. Historia w niej opowiedziana jest strasznie nieprawdopodobna, ale też nie niemożliwa. Przyjęłam więc, że mogłaby się wydarzyć i po takim założeniu oceniłam tę część na 7/10. Takie sposoby na manipulację i osaczenie ofiary potrafią nastraszyć, w końcu do tego wystarczy komputer, ganiający z brzytwą seryjny morderca wydaje się bardziej odległy :)

"Paskudna historia" to chyba najsłabsza książka Miniera, chociaż koniec końców oceniłam ją również na 7/10. Początek był strasznie toporny, ale później było już tylko lepiej. Fabuła strasznie zakręcona, ale przyjęłam założenie j.w. - nieprawdopodobna, ale możliwa.

Styl autora i jego pomysły mogą nie przypaść do gustu czytelnikom ceniącym prostotę rozwiązań. Ja się wkręciłam i chętnie przeczytam kolejne tytuły autora.

Aurland

  • Czytelnik
  • *
  • Wiadomości: 63
Odp: Bernard Minier
« Odpowiedź #2 dnia: Kwietnia 27, 2016, 09:05 »
Ostatnia część "Nie gaś światła" sprawiła mi trochę kłopotów w ocenie. Historia w niej opowiedziana jest strasznie nieprawdopodobna, ale też nie niemożliwa. Przyjęłam więc, że mogłaby się wydarzyć i po takim założeniu oceniłam tę część na 7/10.

To prawda - gdyby oceniać w kategoriach prawdopodobieństwa, można by się wahać i grymasić nad pomysłami autora. Ale od strony literackiej i od strony takiego "czytelniczego napięcia" wydaje mi się, że to całkiem niezła fabuła i Minier pokazał klasę. Ja przynajmniej czytałem "Nie gaś światła" z wypiekami na twarzy...