Czytelniczy przedsionek > Klub Czytelniczy

"Wszyscy jesteśmy podejrzani"

(1/2) > >>

Katja:
Pierwsza książka wybrana. Czas na szczegóły.
"Wszyscy jesteśmy podejrzani" Joanna Chmielewska
Czas na lekturę: do 21 lutego 2021 roku włącznie.
Po tej dacie dyskutujemy, cytujemy, itp.
Zapraszam gorąco!

ewelina:
Witam. Dzisiaj jest 21 lutego, więc można dyskutować :D Przeczytałam tę książkę kolejny raz. Nie wiem nawet który i ... nadal ją lubię. Ciekawe postacie, akcja, realia biurowe - to wszystko ma niepowtarzalny klimat. Jest jakby dokumentem tamtych czasów. I dobrze. Jeden z bohaterów - Lesio jest dokładniej sportretowany w książkach "Lesio" i "Dzikie białko" O Alicji też są wzmianki w innych książkach Chmielewskiej.  No i ten humor, chwilami nieco absurdalny, ale ... wywołuje śmiech. Dodam jeszcze, że pisarka posługuje się poprawną polszczyzną, co niestety nie jest regułą we współczesnych powieściach :(

Katja:
Ja jeszcze kończę. :P
Po "Lesiu" to moja ulubiona książka Chmielewskiej. Uwielbiam ten humor, się śmiałam sama do siebie. :D
Hmm...ja tu jeszcze wrócę z dalszą analizą.

ewelina:
Chciałam przypomnieć, że przed laty, 3 czerwca 1999 r. Teatr Telewizji przedstawił adaptację tej powieści pod tytułem "Randka z diabłem". Przedstawienie trwało 55 minut, więc i liczba postaci została zmniejszona, a i akcja znacznie skrócona.
Obsada:
Edyta Olszówka jako Joanna
Kazimierz Kaczor jako Diabeł
Jan Englert jako prokurator Wesoły
Zbigniew Zamachowski jako Wiesio
Piotr Urbaniak jako komisarz
Stanisława Celińska jako Matylda
Anna Radwan jako Jadwiga
Tomasz Stockinger jako Zbyszek
Paweł Deląg jako Janusz
Krzysztof Globisz jako Witek
Artur Dziurman jako Stolarek
Edyta Olszówka jako Joanna

Z tego spektaklu zapamiętałam świetną ... doskonałą Stanisławę Celińską, zabójczo przystojnego Pawła Deląga  i Jana Englerta, znakomitego aktora, który tutaj niestety nie sprawdził się. Moim zdaniem, bo może komuś innemu podobał się. No i moim zdaniem "zgubiono" w tym przedstawieniu humor Chmielewskiej. Lesia też nie było  :(
Z tego, co wyczytałam we wspomnieniach pisarki, to nie była zadowolone z "Randki z diabłem" Przedstawienie nie było złe, ale książka jest dużo, dużo lepsza.
Znalazłam wzmiankę o wcześniejszym projekcie zekranizowania tej powieści:

"3 czerwca 1999 roku miała miejsce premiera spektaklu teatru telewizji Randka z diabłem w reżyserii Macieja Dutkiewicza. Była to uwspółcześniona i mocno okrojona adaptacja powieści Wszyscy jesteśmy podejrzani. Rolę Joanny zagrała Edyta Olszówka, a Prokuratora - Jan Englert. Przedstawienie spotkało się z raczej pozytywnym odbiorem widzów, jednak prawdopodobnie żaden z nich nie wiedział, że jedna z najpopularniejszych powieści Chmielewskiej mogła trafić na ekrany kin już trzydzieści lat wcześniej...
   Choć po doświadczeniach przy realizacji Lekarstwa na miłość pisarka nie zakochała się namiętnie w polskiej kinematografii, to jednak wcale nie zamierzała z nią zrywać. Już 24 marca 1966 r. swoją drugą powieść, Wszyscy jesteśmy podejrzani, złożyła jako nowelę filmową w Zespole Realizatorów Filmowych SYRENA - tym samym, w którym powstała ekranizacja Klina. Książka trafiła na półki w tym samym roku.
   Dwa lata później, w sierpniu 1968 roku, powstał scenariusz zatytułowany Ratunku, diabeł!, będący autorską adaptacją Wszyscy jesteśmy podejrzani. Autorską - bo to jedyny znany mi scenariusz, który Joanna Chmielewska stworzyła samodzielnie, bez udziału osób drugich i trzecich. Niestety, ZRF SYRENA, będący prawdopodobnie właścicielem praw do ekranizacji powieści, już wtedy nie istniał -  został rozwiązany 30 kwietnia 1968 roku, w następstwie wydarzeń marcowych.
   Sam scenariusz, który znajduje się obecnie w zbiorach FINA, jest bardzo obiecujący. Chmielewska przebudowała nieco fabułę, nieznacznie zmniejszyła liczbę bohaterów i wydarzeń, uprościła część wątków, ale jednocześnie zachowała swój niepowtarzalny styl i humor. Pokazała też świetne filmowe wyczucie, przepisując niektóre epizody tak, by można je było zobaczyć na ekranie, a nie tylko usłyszeć o nich w dialogach. Narracja pierwszoosobowa w powieści wymuszała ograniczenie świata przedstawionego do tego, co myślała, widziała i słyszała główna bohaterka. Ekranizacja wymagała innego podejścia, stąd wprowadzenie scen ukazujących wydarzenia, w których Joanna nie uczestniczyła, takich jak działania milicji. Na przykład:

W mieszkaniu nieboszczyka kapitan, prokurator i dwóch milicjantów w obecności wdowy po Tadeuszu szarpali miskę klozetową od tyłu.

- Obywateli kapitanie, tu się nic nie powinno kręcić – mówił jeden z milicjantów zdegustowany – tu jest dodatkowy odpływ, pakunkiem zatkane i uszczelnione. (…)

Milicjant wykręcił klapkę i wyciągnął plastikową torebkę ze zwiniętymi w rulon jakimiś papierami. Kapitan i prokurator chwycili papiery.

- Jest ten odpis! – zawołał kapitan wzruszony.

Prokurator czytał jakiś list.

- Niech pan słucha – powiedział – „Moja miła…” to do kobiety, zaraz, o tu „brakowało mi głupich paru tysięcy i prosiłem waszego mister uniwersum o pożyczkę. Udzielił, czemu nie, ale pod warunkiem, że wycofam udział w konkursie…” Zaraz dalej… „widziałem ten nagrodzony projekt. Satysfakcję, że moja koncepcja znalazła uznanie, obniża fakt, że jest podpisany tylko jednym nazwiskiem. Nie moim.”

- O kogo chodzi? – zainteresował się kapitan – Jest jakieś nazwisko?

- Nie. Ale tu… „Niektórzy mają szczęście, pierwsza nagroda w konkursie piękności, pierwsza w konkursie architektonicznym…”

- Jaki konkurs piękności, do cholery? - zdenerwował się kapitan.

-Trzeba szybko wyjaśnić. Zdaje się, że to jest to, czego nam brakowało…
 (Joanna Chmielewska, Jan Batory Ratunku, diabeł!, scenariusz w zbiorach FINA)

   Oczywiście łatwo zauważyć, że w cytowanym fragmencie pojawia się zmiana względem literackiego pierwowzoru - w filmie zwycięzcą konkursu piękności miał być nie Marek, jak miało to miejsce w książce, ale Witek.
   
"Ratunku, diabeł!" to projekt, którego chyba najbardziej mi żal. Szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę, jacy aktorzy mogliby w nim wystąpić..."

https://zebynieprzepadlo.blogspot.com/2020/01/nieupiorny-legat-czyli-joanna.html


Gwiazdka:
Mnie coś w głowie majaczy, że taki spektakl widziałam, ale byłam bardzo na nie. Ucięte wszystko, pozmieniane. I jak zawsze jestem przeciwna zmienianiu powieści w celu adaptacji, jeżeli się komuś książka nie podoba, to niech jej nie wystawia, a skoro zabrał się za nią, niech będzie jej tak wierny jak się da.

No właśnie, dziś dopiero po raz sto enty, przeczytałam Wszystkich podejrzanych. Przyznam się, ze po prostu się bałam  rozczarowania. Kiedyś wracałam do niej i wracałam i zawsze świetnie się bawiłam, teraz, po latach, odbiór był na pewno inny, nie było już ciekawie, bo większość kwestii znałam już prawie na pamięć, ale jednak odebrałam książkę pozytywnie. ocenić się nie ośmielę, z niektórych tematów wyrosłam, jednak gdyby to było moje pierwsze podejście na pewno  byłabym zadowolona.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej