Mnie Lampiony kulały na początku i na końcu, środek był OK, ale mojego numeru jeden Bondy, czyli Florystki, nie dały rady pobić.Właśnie Florystka była moją pierwszą powieścią Bondy, być może dlatego cenię ją sobie najwyżej. Poza tym zachwyciły mnie jeszcze niedawno czytane Polskie morderczynie i Zbrodnia niedoskonała, obie oparte na faktach, w dodatku druga to książka- wywiad. W takich utworach chyba najbardziej Bonda mi się podoba. do tego wolę Huberta od Saszy- jakoś ta pani nie wzbudziła mojej przesadnej sympatii.