Oj temat rzeka, ale mamy czas to coś napiszę.
a) Film często traktuję jako uzupełnienie książki, pomoc w wizualizacji bohaterów, jeśli wszystko zostanie okraszone dobrą muzyką i odpowiednimi aktorami to wyjdzie świetny materiał.
"Ojciec Chrzestny" M. Puzo został genialnie nakręcony (tak uważam wszystkie 3 części za cudowne).
"Skazani na Shawshank" S. Kinga, moim zdaniem są lepsi od opowiadania, podobnie
"Odyseja Kosmiczna:2001". Przy "
Zielonej Mili" znowu
S. Kinga ciężko jest mi określić co wyszło lepiej.
b) Film może być całkowitą porażka mimo świetnej książki,
D. Adams "Autostopem przez Galaktykę" ta ekranizacja to smutna rzecz ;/
"Jestem Legendą" R. Matheson film całkiem znośny, ale nijak ma się do książki.
F. Herbert i "Diuna", to co zrobił
D. Lynch z jego książką to nikt nie wie, nie znając sagi ciężko cokolwiek zrozumieć. Tak jest chyba najczęściej.
c) Serial/miniserial to bardzo ciekawa idea pozwalająca wiernie przedstawić nawet długą powieść. Na topie jest oczywiście
"Pieśń Lodu i Ognia" leniwego pisarza
Martina, jeszcze parę lat będzie potrzebnych do wydania werdyktu czy zmiany w scenariuszu serialu wyszły na dobre.
d) Lekkie książki dające dobrą historię na film,
"Harry Potter",
"Marsjanin", dostałem to czego oczekiwałem (+Emmę Watson i Kate Mare
) Żadne arcydzieła, ale przyjemność zarówno z czytania jak i oglądania.
Zwykle czytam najpierw książkę, później chętnie oglądam ekranizację. Czasem dowiaduję się o powieści po zobaczeniu napisów końcowych filmu, co jest miłym zaskoczeniem i motywuje do sięgnięcia po daną pozycję.