Popełniłam błąd, bo kiedyś postanowiłam sobie, że zakończę przygodę z „Jeżycjadą” na „Kalamburce”, a pojęcia nie mam, co mnie podkusiło, by sięgnąć po „Język Trolii”...
Do moich ulubionych postaci należy delikatna i wrażliwa Natalia (Nutria), za to nie przepadam za faworyzowaną przez autorkę Gabrielą. „Opium w rosole” było do niedawna lekturą szkolną, nie wiem, jak jest teraz. To dość ciężka powieść, zahaczająca o mroczne czasy minionego ustroju i dlatego nie wszystkim przypada do gustu, ale ja ją lubiłam właśnie dlatego, że nie była taka cukierkowa jak pozostałe części „Jeżycjady”. Choć nie uważam tego za ich wadę, bo i takie książki są potrzebne.
Powieści Musierowicz miały swój klimat, gdy fabuła obejmowała czasy PRL-u, potem było tylko gorzej.