Po godzinach > Pogaduchy
Smutki dnia codziennego
Anya:
Jestem padnieta i nie lubię szarugi jesiennej
malyneczka:
Nikt jej nie lubi, chociaż to podobno idealna pora na czytanie ;)
Anya:
Pobyt w święta w szpitalu i trudno dojść do siebie
Katja:
Referat sam się nie napisze. :stena:
Katja:
Musiałam wybrać się w niedzielę do miasta wojewódzkiego. Wracam akurat na sztafetę męską w biathlonie, wsio ok (pominę milczeniem strzelanie naszych - jednak zła pogoda zrobiła swoje), godzinę później - sztafeta kobiet, a Katjanka czuje, że zaczyna boleć ją gardło. :/
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej