Gatunkowy miszmasz > Romans i literatura kobieca

Co czytały nasze Mamy, Babcie i Prababcie?

(1/2) > >>

ewelina:
Z  nowszych klasyków literatury kobiecej to chyba bardzo popularne były „Słoneczniki” Haliny Snopkiewicz, tak jak i książki pani Krystyny Siesickiej „Jezioro tajemnic” i „Zapałka na zakręcie”. Czytano również „Pozwólcie nam krzyczeć” Stanisławy Fleszarowej- Muskat. Powodzeniem cieszyły się romanse historyczne Haliny Popławskiej, m. In.  „Klawikord i róża” (koniecznie z rysunkami Antoniego Uniechowskiego)    Babcie z pewnością lubiły czytać „Dzikuskę” i „Pannę Irkę” Ireny Zarzyckiej lub powieści Marii Rodziewiczówny „Dewajtis”, „Macierz”, „Kądziel”. Czytywano również romanse  Jadwigi Courths-Mahler’owej – nieskomplikowane, o prostej fabule, z wyraźnie określonymi postaciami i bez „mocnych” scen. Niezłe dla odprężenia. Największą popularność chyba jednak osiągnęła Helena Mniszkówna swoim romansem „Trędowata” i jego kontynuacją „Ordynat Michorowski”. Powojenne pokolenia znały je głównie ze słyszenia i  opowieści starszych ludzi, ponieważ Helena Mniszkówna  znalazła się na liście autorów objętych zakazem cenzury. Tu zabawna ciekawostka – sąsiadowała w owym spisie z … samym Benito Mussolinim! Część czytelników zdołała jednak zapoznać się z „Trędowatą”  i jak zwykle zdania były podzielone – jedni wyśmiewali i krytykowali, innym … po prosti się podobały.  Popularność osiągnęła również powieść Ireny Szczepańskiej „Córka kapitana okrętu”. Pamiętam, że wypatrzyłam ją na rynku, wyciągnęłam ze stosu innych książek, bo skojarzyłam tytuł. Stojąca obok mnie starsza pani  zerknęła i wykrzyknęła „to książka mojej młodości! Proszę i dla mnie" … Muszę przyznać, że powieść dobrze się czytało i z sentymentem. Jeszcze starsze pokolenie z pewnością znało „Księżniczkę" Zofii Urbanowskiej i cykl Eugenii  Żmijewskiej „Dola”, „Płomyk”, „Serduszko”. Dzisiaj może wydają się nam nieco zbyt moralizatorskie, naiwne, ale należy pamiętać, że pisano je w czasie zaborów! Te romanse miały i uczyć, pokazywać właściwą drogę młodym kobietom i budzić patriotyzm.
Może ktoś doda jakąś książkę znaną ze wspomnień mamy, Babci … może być też jakaś dalsza krewna, lub sąsiadka. Chodzi o literaturę kobiecą z dawnych lat. Czy jeszcze może zaciekawiać? Fascynować? Podobać się?

Iwonka:
Ja od mojej babci i mamy to słyszałam zawsze o "Anne z Zielonego Wzgórza" . Sama też sięgnęłam po tą serie za dzieciaka i tak samo mnie pochłonęła. Romans i przygoda w jednej opowieści zawarta :)

Katja:
Końcówka lat siedemdziesiątych - "Dziewczyna nie ludzie" Marii Józefackiej - miałam tę książkę w domu, jakoś nie mogłam się zebrać, a jak zaczęłam czytać, to mnie wciągnęło. Naprawdę niezła powieść młodzieżowa, bez zbędnego lukru, taka normalna.

Godzilla:
Moja mama czytała akurat książki Chmielewskiej i później ja też zaczęłam :) Swego czasu miałam bzika na punkcie jej książek a później każda już taka sama się wydawała

Katja:

--- Cytat: Godzilla w Maja 28, 2018, 14:37 ---Moja mama czytała akurat książki Chmielewskiej i później ja też zaczęłam :) Swego czasu miałam bzika na punkcie jej książek a później każda już taka sama się wydawała

--- Koniec cytatu ---
"Późna" Chmielewska, niestety, jest bardzo powtarzalna. Dlatego sama staram się po nią sięgać naprzemiennie z innymi autorami.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej